sobota, 26 stycznia 2013

kilka słów 2

No cześć, z tej strony Souris.

Z reguły takie rzeczy pisze się, na sam koniec, ale ja to zrobię teraz, nie żebym opuszczała bloga - nigdy w życiu - po prostu czuję się w obowiązku poinformować was o paru istotnych sprawach.

Po pierwsze: rozdział pojawi się gdzieś w lutym, jeszcze nie wiem kiedy, ale pojawi się.

Po drugie: mam studia. Mam aktualnie mnóstwo nauki, bo sesja, a i tak mi nie idzie. Wybaczcie, ze walka o moją przyszłośc jest ważniejsza od opowiadania.

Po trzecie: to że jestem na tumblrze czy na twitterze to nie znaczy, ze mam czas na pisanie. Zresztą, wena chwilowo mi zniknęła, a pojawia się w najmniej spodziewanym momencie. (Czyli podczas egzaminu, gdy powinnam skupić się na np. Dewey'u, a nie na Ziallu i innych)

Po czwarte: rozdział będzie, jak będzie, i będę powtarzać to do znużenia. Każde "KIEDY NOWY????!!!" będzie ignorowane. Należy pamiętać, że po za życiem studenckim czy wirtualnym mam życie prywatne, a tak się składa, że mam tyci problemy.

Po piąte: jak naprawdę chcecie czytać coś mojego to kliknijcie TUTAJ a macie do dyspozycji całą gamę moich "stworów".

Po szóste: każdy szablon który pojawia się na final-souffle, jest zasługą albo Fetish, albo Bernie. Ten aktualny jest autorstwem Bernie, spasiba.

Po siódme: SPAMowi mówię stanowcze nie. Spróbujcie jeszcze raz nominować mnie do "Lebstier..." a zacznę wrzeszczeć. Zresztą... osoby które mnie nominują, nawet nie wiedziałam, że istniejecie i czytacie mnie, super (tak, to znów sarkazm jest). I w afekcie złości, gdy pod rozdziałem ósmym było tych nominacji około 8 zrobiłam jedno - DELETE. Serio, wychodzę z prostego założenia czytasz=komentujesz, to wiele czasu Tobie nie zajmie, a mi sprawi radość. Nawet głupie "fajne/super/płaczliwe/denne, *tutaj chociaż jedno zdanie z refleksjami*, czekam na następne" mnie satysfakcjonuje (chociaż każdy woli czytać dłuższe komentarze, taaak?),

No, to byłoby na tyle, a jak mi się coś przypomni zrobię edycję. Naprawdę, dziękuję, że nadal tu wchodzicie, że patrzycie, że pytacie się, ale wybaczcie, zawsze wybiorę wykształcenie niż pisanie. Nie czuję się z tym dobrze, bo naprawdę chciałabym usiąść wieczorem i zacząć opisywać dalsze losy Zayn, Nialla i reszty ekipy, naprawdę.To, że na twitterze często piszę, że nienawidzę tej uczelni, wcale nie oznacza, że ją rzucę. Większe prawdopodobieństwo jest takie, że mnie wyrzucą z niej.

A po za tym... W ciągu 7 miesięcy uzbierało mi się DWADZIEŚCIA SIEDEM TYSIĘCY ODWIEDZIN. Przy czym dziennie ponad 150 wejść na bloga. Wow. Wspominałam, że was kocham?


Nie długo wrócę z rozdziałem (i pewną informacją, którą na pewno polubicie), love ya!

Souris xx

3 komentarze:

  1. Całkowicie Cię rozumiem :) mam nadzieję, że następny rozdział powali nas na kolana i czekanie okaże się warte :D strasznie lubię tego bloga, dlatego wchodzę tu codziennie. Życzę weny, i żeby nasza kapryśna koleżanka nigdy Cię nie opuściła, ponieważ masz talent a ja chcę poznać dalsze losy Zialla. Trzymaj się i powodzenia ... @pioneczek

    OdpowiedzUsuń
  2. No nic , pozostaje nam czekać grzecznie i cierpliwie na następny rozdział. I trzymam kciucki za udaną sesje wiem co to za bół bo sama właśnie przez to przechodze ;) W dodatku pisze jeszcze prace licencjacka więc też nie mam czasu za bardzo na swojego bloga na którego oczywiście bardzo serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam twoje opowiadanie i nie komentowałam każdego rozdziału, ponieważ nie dawno wpadłam na tego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały w jeden dzień. :D Nie chciałam spamować. :) Cierpliwie czekam na kolejny rozdział. *hug* Jeżeli znalazłabyś chwile chętnie zapraszam do mnie: http://loveeverywhere2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń