Chce przestać istnieć. Tak po prostu. Nie mogę normalnie żyć, więc po co mam być tu i teraz? Jaki jest w tym sens? Ma sens! Mogę wykorzystać swój pozostały czas tylko po to bym móc przybliżyć się do niego. Bym mógł się nim opiekować póki mam siły. Każdy jego oddech jest tlenem dla mnie. Ktoś mi kiedyś powiedział, że upijam się tlenem z twoich ust, jakże prawdziwe są te słowa. Szkoda tylko, ze Ty tego nie widzisz... Jesteś czasem strasznym egoistą. Każde Twoje spojrzenie, dotyk, głos który skierowany jest do mnie powoduje u mnie szybsze bicie serca, wiesz? Ale Ty jesteś zapatrzony w siebie jak i swoją d z i e w c z y n ę.
Nawet nie wiesz jak się czuję, gdy mogę cię przytulić, bo ci źle i smutno. Moje serce jest rozgrzewane i wiem, iż ono rośnie, bo robię dobrze nie odtrącając ciebie. Byłbym idiotą gdybym odepchnął od samego siebie mój życiodajny tlen, prawda? Wtedy właśnie odnajduję sens życia i przez chwilę, przez jedną setną sekundę, jestem Twój. Na wyłączność Twój. Całkowicie, możesz zrobić co tylko ze mną chcesz. A potem, gdy nie mam ciebie blisko, czuję się zagubiony w pustce. Bo jesteś moim światełkiem w tunelu, do którego zawsze przybędę. Nawet nie masz pojęcia jak często próbowałem być chłodny wobec ciebie. Jednak za każdym razem. Za każdym twym spojrzeniem, oddechem, dotykiem, topię się. Robię sobie nadzieję, że Tobie zależy. Jednak nie w tym życiu, nie teraz. Chciałbym, byś Ty przed moim finałem, odnalazł w sobie odrobinę miłości do mnie. Przecież nie wymagam od ciebie wiele, prawda? Jednak to nie może być prawdziwe życie, gdzie razem zaczniemy żyć. Powód jest prosty i oczywisty. Ja jestem w stu procentach homoseksualny, ale ty to typowy heteryk. Zawsze miałem ochotę strzelić sobie w głowę za moją chorą fantazję. Kto to widział by "nawracać" chłopaka, który ugania się za spódniczkami, cyckami i waginami, co? Ty jesteś typem bad boy'a, na którego leci nie jedna dziewczyna w szkole. A przecież teraz każda dziewczyna na świecie jest Twoja. Jesteś popularny, przystojny i bogaty. No i masz dziewczynę. To tylko dodatek do twojego wizerunku, prawda? Mi pozostają odległe marzenia oraz wyrok śmierci, który muszę "odbębnić". Kurwa no nie. Przez chwilę, po raz kolejny, zapomniałem, że przecież umieram, chociaż... w obecnej sytuacji nie sposób zapomnieć o mieczu Damoklesa*.
Mam już dość. Po raz kolejny zwracałem wszystko ze zdwojoną siłą. Czułem się coraz słabszy, a w oczach robiło mi się ciemno. Zamykając oczy czuję się jakby mnie nie było. Tak jakbym chował się przed bólem. Przed ogarniającym mnie bólem, bym nie musiał widzieć odcieni czerwieni w wydzielinie przede mną. Staram się oddychać przez usta, ale to jeszcze bardziej boli. Zniknąć gdzieś i nigdy nie obudzić się. Znów pochyliłem się nad porcelaną wydając przy tym mało przyjemny dźwięk. Czułem się coraz słabszy, a w oczach wyczuwałem łzy.
- Niall? Wszystko w porządku?
Słyszałem Twój przytłumiony głos zza drzwi i miałem ochotę się roześmiać. W porządku? Ja umieram, kurwa. Jestem po radosnej stronie życia. Brakuje mi jeszcze jednorożca, tęczy i garnuszka ze złotem i będę leprechaunem jak się patrzy.
- Tak.- Powiedziałem cicho, ale na tyle głośno byś usłyszał. Kłamałem, a mimo to potrafiłem sam uwierzyć w swoje kłamstwa. Westchnąłem czując, że zaraz będę miał powtórkę z rozrywki. Nienawidzę siebie za to, że nawet ja wierzę we własne obłudne słowa.
Niech. To. Się. Skończy. TERAZ! Proszę...
Siedziałem nieruchomo naprzeciwko tych przeklętych drzwi, za którymi Nialler przebywał od samego rana. Nie wiedziałam jak mu pomóc. Czułem się zbędny. Gdybym mógł wparowałbym do środka i pomógłbym jakoś. Nie wiem jakim cudem miałbym mu pomóc w wymotywaniu, ale starałbym się. Albo odebrać od niego tę chorobę, która powoduje u niego konwulsje żołądkowe. Mimo, że ja bym dramatyzował i ubolewał nad sobą, chybabym się z nim zamienić. Jest za dobrą duszą by się tak męczyć.
- Niall? Wszystko w porządku?
Martwiłem się o niego. Tak jak on w ostatnim czasie martwił się o mnie tak teraz ja wyrabiam tę normę. Chciałbym wejść do niego poprawić mu włosy i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Pewnie zatruł się czymś. Ale... ostatnio nie wiele je. Za to pije ponad umiar, wody, soki, wszystko byleby było płynne.
- Tak.
Usłyszałem cichą odpowiedź. Nie było w porządku, przecież słyszałem, prawda? Po chwili ponownie usłyszałem jak po raz kolejny wymiotuje. Nie obchodzą mnie jego zapewnienia, że wszystko jest w porządku. Nie było. Od dłuższego czasu nic się nie układało. Wszystko masowo się pieprzyło i nikt nie mógł tego powstrzymać. Potrzebowaliśmy odpoczynku, dlatego też mieliśmy wyjechać razem. Cała nasza piątka, bez nikogo, daleko poza miasto, do miejsca, gdzie moglibyśmy wreszcie odetchnąć świeżym powietrzem. Jednak, jak mamy odpoczywać gdy ja jestem jeszcze chory, a Nialler rozmawia z muszlą klozetową. Absurd jakiś!
Chyba powinienem iść do łóżka i czekać, aż po prostu przejdzie mu. Cholera, pewnie go zaraziłem! A mówiłem, mu przecież, żeby nie zbliżał się do mnie. No tak czy nie? Ostrzegałem, prosiłem i... równocześnie przytulałem się do niego. Kurwa, jestem egoistą. Przecież gdybym nie przyczepił się do niego, jak jakiś rzep, prawdopodobnie odszedłby ode mnie. Nie chcę tego. Bo jest moim małym sunshine. A bez niego czuję się jak bez tlenu, dziwne, co nie?
Wstałem szybko z podłogi i zapukałem do drzwi, ale odpowiedziała mi głucha cisza. Okej, Malik, nie dramatyzuj. Może po prostu nie usłyszał? Ty lepiej opanuj te zawroty głowy, bo jak za chwilę tego nie zrobisz, to pocałujesz matkę dywanową. O ja nie mogę, gadam sam do siebie, to naprawdę, źle się skończy. Przymknąłem oczy i opierając się czołem o ścianę, tuż obok drzwi od toalety oddychałem spokojnie. Wystarczy kontrolować wdech i wydechy, a wszystko skończy się dobrze. Widzisz? Nie było to takie trudne! Otworzyłem powoli oczy, a po chwili nacisnąłem klamkę od toalety. O dziwo drzwi otworzyły się, co oznaczało, że nie zamknął się w środku. To naprawdę lepiej dla mnie, bo nie chciałbym przezywać zawału serca w tak młodym wieku. Zamknięte drzwi, a za nimi cichy przyjaciel to dwie najgorsze rzeczy, które można połączyć. Wszedłem do środka i o mały włos, a nie wpadłem w histerię.
Na kafelkach, z przyciśniętym policzkiem do niech, leżał Nialler. Miał zamknięte oczy, ale widziałam ślady łez na odsłoniętym policzku. Cholera, on płakał. A doprowadzanie jego do łez, tego wyjątkowego anioła, powinno być karane śmiercią. Kucnąłem przy nim, jednocześnie spuszczając wodę w toalecie. Co jak co, ale zapach wymiotów wcale nie poprawia mojej kondycji fizycznej. Pobrałem tlenu przez uchylone usta, mimo iż jest to mało higieniczne.
- Niall?
Szepnąłem starając się podnieść chłopaka. Blondyna dało się podnieść jak szmacianą lalkę. Czy on coś je? Trzymałem go za ramiona i wpatrywałem się w jego opuszczoną głowę. Nawet się nie odezwał, po prostu przytulił się do mnie i... zaczął płakać. Czułem jak moja koszulka robi się mokra od jego słonych kropli, jednak to nie przeszkadzało mi w ogóle. Jego kruchym ciałem wstrząsnął szloch, a ja go tylko mocniej objąłem moimi rękoma. Blondyn opierał swoje czoło o mój lewy bark, a jego ręce kurczowo trzymały mnie w uścisku.
Czułem się jakbym musiał go ratować przed zatonięciem w otchłani. Tylko co kryje się w ciemności? Przed czym mam go chronić?!
Czułem się jakbym był migoczącym światełkiem w ciemnym, niemającym końca tunelu. Małym punkcikiem, którego wypatruje każdy na świecie.
Czułem się jakbym musiał go za chwilę stracić. A nie chcę się z nim żegnać. Jestem egoistą i chcę mieć tego jednego przyjaciela na zawsze dla siebie.
- Ja-ja ju-u-uż nie mogę... nie d-d-daje-je ra-a-ady! - Wyjąkał nadal zalewając się łzami. Przytuliłem go jeszcze mocniej, głaszcząc delikatnie po plecach.
- Spokojnie. To tylko zatrucie żołądkowe. - Odparłem cicho kołysząc go w swoich ramionach niczym matka, która chce uspokoić swoje płaczące dziecko. Dziwne metafory się mnie trzymają, ale taka jest prawda. Traktowałem go jak własne dziecko. Nie był może z naszej cudownej piątki najmłodszy, ale potrzebował najwięcej opierunku. I to ja chciałbym mu go zapewnić. Nikt inny nie miał prawa traktować go w taki sposób w jaki traktuję go ja, zrozumiano? On jest m ó j.
Poczułem jak Horan wzdycha cicho jednocześnie cicho pociągając nosem.
- Jesteś cz-czasem ta-a-ki głu-u-upi Ma-alik. - Odparł nadal delikatnie się jąkając.
Ale przynajmniej można uznać to za plus, iż już nie płakał. Zawsze jakiś krok do przodu. Szkoda tylko, że po każdym kolejnym kroku do przodu następują dwa kroki wstecz.
- Wiem, sunshine, i za to właśnie mnie kochasz. - Odparłem uśmiechając się delikatnie.
Nie przestawałem go kołysać i głaskać po plecach. Wydawało mi się, że to mu w pewien sposób pomaga. Może i zabrzmi to narcystycznie, ale wydaje mi się, że działałem na niego naprawdę kojąco. Jakbym był wywarem z ziółek, które łagodzą skołatane nerwy i żołądek.
Podniósł na mnie zapłakane oczy, które wydawały sę jeszcze większe niż za zwyczaj. Błękitne oceany błyszczały chorobliwym blaskiem, a na policzkach widniały niezdrowe rumieńce. Był chory. Zdecydowanie. I to z mojej winy.
- Masz rację. Za to cię ko-kocham. - Odparł jakby z lękiem. Widziałem jak napastliwie wodził wzrokiem po mojej twarzy. Uśmiechnąłem się, na co odpowiedział mi drżącym ruchem warg wygiętym w niepewnym uśmiechu. Pochyliłem się do przodu i pocałowałem go delikatnie w czółko. Jego źrenice rozszerzyły się, a na ustach pojawił się odważniejszy uśmiech.
Usłyszałem za drzwiami od łazienki kroki, a po chwili przy framudze stanęła Perrie. Cholera jasna, oberwie nam się.
- Na litość Boską, Zayn, Niall, wstawać mi z zimnej podłogi, ale to już, i wypad do łóżek! Jak chcecie wyzdrowieć, to macie leżeć, a nie robić nie wiadomo co, tutaj... - Skończyła z wahaniem blondynka, a ja jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki poczułem się słaby, opuszczony i strasznie chory. Musiało to wyglądać bardzo niezręcznie z jej perspektywy. Tuliliśmy się w łazience, jak ukrywający się kochankowie. Zabawne, prawda?
Podniosłem się na równe nogi i wyciągnąłem przed siebie rękę by i Horan mógł spokojnie wstać. Zdawałem sobie sprawę, że przez wymioty może czuć się osłabiony. Jednak blondyn wstał bez mojej pomocy. Otrzepał spodnie i mijając mnie oraz Perrie poszedł w przeciwnym kierunku niż znajdowała się nasza 'lecznica'.
- Horan! Łóżko masz w przeciwną stronę! - Krzyknęła za nim moja dziewczyna, na co Nialler odpowiedział jej, nie odwracając się do nas przodem, kciukiem uniesionym do góry.
- No co ty nie powiesz?! - Krzyknął dodatkowo przez ramię, a po chwili założył bluzę i wyszedł z apartamentu trzaskając drzwiami.
- Niall? NIALL! - Wydarłem się mimo tego, iż wiedziałem, że marne są szanse na jego zawrócenie oraz usłyszenie mnie. Podbiegłem do drzwi, ale jeszcze prędzej chwyciłem szybko dowolną bluzę i już miałem wychodzić, gdy ktoś zaczął mnie ciągnąć w przeciwną stronę.
- Zostaw mnie! - Krzyknąłem do blondynki.
- Nie ma mowy! - Odkrzyknęła dziewczyna.
- Ale, Niall... trzeba go tutaj sprowadzić z powrotem!
Perrie wywróciła oczami, a ja miałem ochotę zacząć tupać jak małe dziecko, które nie dostało zabawki ze sklepu. Edwards wepchnęła mnie do łóżka, opatulając wielką, puchową kołdrą. Gdy chce może być naprawdę opiekuńcza i kochana, ale nie w tej chwili, do cholery jasnej!
- Jest dużym chłopcem, poradzi sobie.- Odparła głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Ale...
- Nie dyskutuj ze mną Malik. Leżeć. I nie wstawać. - Pochyliła się i pogłaskała mnie dłonią po policzku, równocześnie całując w czubek głowy. Następnie zagroziła mi palcem i wyszła z pokoju pozostawiając mnie samego sobie.
Pozostawiony na pastwę losu. Tylko ja i moje myśli, a wokół pustka.
* miecz Damoklesa - symbolizuje wyrok losu, niebezpieczeństwo, zagrożenie nieubłaganie wiszące nad człowiekiem
_____________________________________________
I jest Trójka, którą pisałam przez 2-3 dni. Jak się wam podoba?
Matko, przeżyłam mini-zawał jak zobaczyłam 27 komentarzy pod poprzednim rozdziałem *o* Wspomniałam, że was kocham i KAŻDY komentarz się dla mnie liczy? Jesteście niesamowici!
Pochwalę się wam, że zdałam matematykę i teraz tylko czekam na wyniki czy dostanę się na studia (._.).
Dobra robaczki, ja idę! Trzymajcie się w ciepło, nie dajcie się stłamsić w szkole/na studiach/ w pracy!
ps. im więcej komentarzy, to może szybciej czwóreczka?
To opowiadanie jest G.E.N.I.A.L.N.E.!! Z przyjemnościa sie je czyta. Świetny dobór słów i pomysł na to jak rozwijać ma sie akcja. Podziwiam i czekam na kolejna część < 33
OdpowiedzUsuńTwitter : @NotNormalLife
Wow, wow, wow. Taki krótki rozdział, a tyle się w nim działo - był nawet Zayn jako wywar z ziółek!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, tekst mnie powalił.
"W porządku? Ja umieram, kurwa. Jestem po radosnej stronie życia. Brakuje mi jeszcze jednorożca, tęczy i garnuszka ze złotem i będę leprechaunem jak się patrzy."
Cholera, ale mi się smutno zrobiło jak sobie wyobraziłam takiego Niall'a :< Biedny Horanek <3 Weź go jakoś uratuj, bo jak nie to masz przejebane, siostro.
I na koniec... co to, do cholery, jest "matka dywanowa"?
Nadal KOCHAM to twoje opowiadanie ale boje się go czytac bo wiem że Niall na końcu umrze :( I pewnie się porycze :(
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak każdy inny.. czeekam na nn ! Pozdrowienia Xx
Niall, Niall... Dlaczego musisz umrzeć? Dlaczego ta przeklęta choroba musi wyniszczać cię od środka? Nie ma lekarstwa, na to co spotka cię za pół roku?
OdpowiedzUsuńTo takie dołujące. Całe to opowiadanie, każdy rozdział jest przepełniony smutkiem. Nie mam pojęcia jak to robisz, ale nie zmieniaj stylu pisania, bo przy każdym poście można się wzruszyć i to jest chyb najlepszym dowodem na to, że pisanie sprawia ci ogromną przyjemność, bo gdyby nie - nie wychodziły by z tego takie cudne rozdziały <33
Ale dobra, bo znów się rozpisałam xD
A teraz się żegnam i życzę weny ;**
P.S. Szybko dodawaj czwóreczkę ;D
Uwielbiam tę historię. Sposób, w jaki wykreowałaś Niall'a i Zayn'a jest niesamowity. Brak mi słów. Szkoda, że Zayn się nie postawił i nie pobiegł za N. Wierzę, że odnajdą siebie.
OdpowiedzUsuńO Boże!!
OdpowiedzUsuńkocham sposób Twojego pisania!
Uwielbiam tego bloga. Jest cudowny!
czekam na next i zapraszam do sb: show-me-the-lovee.blogspot.com
illalwaysrememberforyou.blogspot.com
omoom zajebiste to jest. Czekam na następny. Ale jejku co głupie Perrie.
OdpowiedzUsuńprzeżywałam ten rozdział ze łoo. zajebiste i czekam na dawkę następnych wrażeń.
Niby mam wiecznie włączoną muzykę, ale gdy to czytam to się wyłączam. Tylko ja i ta historia. Magiczne<3
OdpowiedzUsuńawwww, omomomomomomomomo, mówił ci ktoś, że jesteś zajebista i że cię kocha? tak, na pewno jestem pierwsza. :3 #WYCZUJIRONIĘ.
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest genialne, nie mogę się doczekać czówórki! Xxx
wersonowo.blogspot.com
and thingsdonotalwaysendhappilyx1d. blogspot.com <
Przez ciebie zaczynam lubić i nie lubić Perrie i sama nie wiem, które uczucie tutaj przewyższa wszystko inne. Tak mi było szkoda Nialla, tak bardzo chciało mi się płakać w tym momencie.. Chciałam podejść i go przytulić, tak bardzo mocno przytulić. No i przykro mi, że Zayn jest taki rozdarty. To smutne, wywołujesz we mnie tak strasznie skrajne emocje.
OdpowiedzUsuńKocham cię! ;*
o jeezu o.O
OdpowiedzUsuńTo jest piękne a zarazem straszne ;o
Biedny Niall, biedny Zayn, głupia Perrie
Mam nadzieję, że Niall tak czy siak nie umrze! Nie zdzierżę tego!
Dodawaj szybko! Błagam ! <333
Cudowny rozdział. Genialny blog. Nie wiem jak wytrzymam nerwowo do kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńNiall ;(
OdpowiedzUsuńKażde Twoje słowo niesie za sobą czystą delikatność i precyzję. Mimo owej lekkości, każde zdanie jest zdecydowanie nakreślone, niesie konkretne przesłanie. Podziwiam sposób w jaki piszesz. Z jaką subtelnością opisujesz każdą sytuację i uczucie. Rozwinęłaś się, wiem, powtarzam to już po raz setny. Cóż jednak innego mogłabym napisać? Niall i Zayn w łazience. Na zimnej podłodze, razem. Niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba? To uczucie jakim Blondyn darzy przyjaciela jest wręcz nieludzkie. Sposób w jaki przestawiłaś Perrie przyprawił mnie o uśmiech. Te jej zdecydowane słowa. Była taka władcza. Cóż, sobotnie popołudnie jak najbardziej udane dzięki Twojej historii. Zrobiło mi się cieplej. To zasługa kakao i Twoich słów. Winszuję i kocham Cię. Weny, maluchu.
OdpowiedzUsuń[minty-monday.blogspot.com]
A ja nie wiem czy wszyscy się tak jarają o.O Zacznę od początku: Prostota szablonu odstrasza, jest za prosto, co powoduje, że wieje nudą. Tandetne obrazki na początku rozdziału śmieszą a nie dodają uroku. I jeszcze te wszystkie dzikie elementy na samym dole -.- Laska, od tego są podstrony! Trudno to tam umieścić, serio? :/ A treść... Ja pierdolę, jaki oklepany temat. Niall umrze, Zayn się załamie - och jak słodko, mogę już rzygać tęczą? Okey, jak już chcesz coś pisać, pisz to porządnie, to uniknęłabyś tylu powtórzeń, błędów merytorycznych i tandetnego słownictwa. I przekleństwa w opowiadaniach? I to mieszanie języka polskiego z angielskim, wow ale jesteś oryginalna -.- Wybacz, ale jestem na nie. Tandetne opowiadanie jakich jest pełno w necie, w dodatku pisane nieudolnie. Na Twoim miejscu zaprzestałabym tego, albo zaczęła pisać z kimś kto pisze lepiej niż Ty. Takie jest moje zdanie. #NOH8
OdpowiedzUsuńNapisała to 'dojrzała' 10-cio latka, która sika na widok Edka Pedka ze Zmierzchu o.O
Usuńprzepraszam, CO?!
Usuńwut?
you must be kidding me.
Ave - Komentarz do - Chapter Two - Cz. I - Ostrzegam na wstępie - jeżeli - blogspot - znowu zacznie się wygłupiać i mnie drażnić - to najwyraźniej padnie trupem gdy go uduszę - chyba się powtarzam ale powiem to jeszcze wiele razy - kocham się powtarzać - podobnie jak kocham myślniki i wykrzykniki - i jak już mówiłem to jest wymuszanie komentarza - kurcze tylko pozazdrościć takiego talentu i tego że naprawdę twojej osobie się udaje się tego dokonać - sam teoretycznie możliwe że próbowałem ale brak mi tak zaawansowanego technologicznie talentu do wymuszania komentarzy - ja uwielbiam te słodkie wyrażenia - oby tylko tym razem się udało - mówię o dodaniu komentarza - Świetny sposób zastosowania - Samo zaprzeczenia - a także jakby podwójnego istnienia - jak by to powiedzieć - świadomość i podświadomość - to nie zawsze - i nie do końca idzie ze sobą w parze- tak - Malik - świetnie sam sobie zaprzecza - boi się zobaczyć na kim naprawdę zależy jego osobie - kogo naprawdę kocha - przytula się do - Niall'a - ale z drugiej strony jakby go odpychał jakby się martwiąc - lecz pragnie by - Niall był z nim do końca jego dni sprawiając mu przyjemność ogólnie swoim istnieniem - co prawda - Zayn - również sprawia przyjemność - Niall'owi - istniejąc lecz sprawia także cierpienie - niby coś czuje i zauważa ale tak naprawdę ma zamknięte oczy - wiem jest chory ale jak na osobę chorą - myśli całkiem racjonalnie - niby wyobraźnia podsuwa mu - Perrie - ale jakby nie patrzeć - Niall - również jest blondynem - tym stwierdzeniem - Mój - Niall'em - lub tym - pasowaliśmy do siebie jak dwa Puzzle - wiem że to tylko moja wyobraźnia - i moje chore przemyślenia w których się gubisz - ale on przyznam że kocha - Niall'a - a trenerka psów - może udać się w jasna i niecodzienną - wracając do - Puzzli - odniosłem wrażenie że jego dziewczyna jest tylko obiektem seksualnych igraszek - a - Niall - jakby ukojeniem w trudnych chwilach - wodą na zmęczone czoło - orzeźwieniem na płonące dni -
OdpowiedzUsuńCz. II - Zayn jest ślepy i głupi przy tym cholernie tępy i zapatrzony we własną głupotę - to w ogóle możliwe - patrząc na niego - zapewne - a Niall - głupi - ok. nie chce niczyjej litości - ale do cholery -tutaj chyba powinienem zacząć wrzeszczeć ale omińmy wrzask i trzask - to popsuło by ten smaczek - mógłby w końcu im powiedzieć - niby nic by to nie pomogło - ale może - Styles - przestał by się zachowywać jak urażony dupek i kompletny złamas - bo jakby nie patrzeć tak się zachował w jednym czy dwóch momentach - Mo może kilku - przecież na pierwszy rzut oka widać że coś jest nie tak - ślepota i głupota dominuje to należy przyznać - wiem to tylko opowiadanie - to tylko wykreowane przez ciebie postacie - ale ja za bardzo się wczuwam w treść danego tekstu i nic na to nie poradzę -teoretycznie - i dodatkowo sama zapragnęłaś komentarza mimo że się w nich gubisz - och - jestem genialny - problem w tym że w najbliższym sklepie zabrakło - Nici Ariadny - cóż - może w sklepach w twojej okolicy coś znajdą - miejmy taką nadzieję - cóż - teoretycznie - jak tak dalej pójdzie wyjdzie z tego niezły referacik - cóż - to norma gdy zaczyna mnie ponosić - poprzedni tego typu chyba nie był mniejszy - a może ten będzie dłuższy - cóż - przetrwamy to może ujrzymy światło - bądź to co powstanie gdy skończę pisać ten komentarz - tylko będzie zapewne jeden problem - możliwe że będę musiał to wszystko podzielić na dwie części - cóż - co ja miałem jeszcze rzec - pierwsza oznaka - zapach robi na nim wrażenie - i podoba mu się że - Niall pachnie mięta a i zapachem piekarni - o ile dobrze pamiętam - jak tak dalej pójdzie to wyjdzie na to że rozkładam ten rozdział na czynniki pierwsze - no może nie do końca ale cóż - bywa i tak - zdarza się - współczuje tylko osobie która zdecyduje się to przeczytać - dotyk - naste pan oznaka tego że coś czuje do słodkiego - Irlandczyka - ale zaprzecza sam sobie o czym już wspominałem - zapach piekarni - partnerska empatia - mimo wszystko brunet czuje e coś jest nie tak z blondaskiem - tak on go naprawdę kocha - w końcu już wiele razy to przyznał ale te słowa jednak tak jakby ominęły jego świadomość bądź nie wywarły na niej większego wrażenia - opieka nad chorym by wyplenić nudę - następny dowód na to co powiedziałem powyżej - cóż - teoretycznie - nie wiem co mógłbym jeszcze rzec - jak na coś wpadnę to zapewne chętnie cię o tym poinformuje - chociaż jak się domyślam - po tej treści zapewne twoja osoba będzie miała dosyć moich komentarzy - tak - inni którzy dostali takie komentarze mieli dosyć - mimo wszystko i tak je pisałem - tak jest gdy się zaczynam wczuwać - to już nie moja wina - cóż - teoretycznie - kosteczki lizać - cóż - teoretycznie - cóż - życzę miłego pisania i czytania - Bon Appetitt !
OdpowiedzUsuńZgadzam się z powyższym. ZAYN. JEST. ŚLEPY.
OdpowiedzUsuńKurczowo zaciskałam rękę na myszce, czytając ten rozdział. Na wspomnienie o wymiotującym Niallu moje wnętrzności przewróciły się na lewą stronę. Kiedy,
(dzięki wspaniałemu opisowi Twojego autorstwa) wyobraziłam go sobie w takim stanie, miałam ochotę jakimś cudem się tam znaleźć, podbiec do niego i pocieszyć. A Zayn...? Zayn to Zayn. Weź zrób w końcu, żeby się zorientował, bo to jest wręcz IDIOTYCZNE, że on dalej się nie skapnął. SRSLY!
"Nie przestawałem go kołysać i głaskać po plecach. Wydawało mi się, że to mu w pewien sposób pomaga." - dobry boże! Moje serce rucha płuco!
Piszesz wspaniale! (widać po liczbie komentarzy!) Zazdroszczę Ci trochę. Też chcę tyle komentarzy!
Ja, gdy sobie pomyślę, co ma być dalej:
http://media.tumblr.com/tumblr_mabgolX8YO1qjwvde.gif
http://media.tumblr.com/tumblr_ma833ucJL31qbyhvl.gif
http://24.media.tumblr.com/tumblr_mac0bzBnTG1rx5g2yo1_250.gif
http://25.media.tumblr.com/tumblr_mad57dOIJ11rqyfq8o3_250.gif
http://media.tumblr.com/tumblr_macxhwLd1G1r27g9i.gif
Kocham Cię Sou, wiesz?
Świetny blog, świetny rozdział, świetne poprzednie rozdziały, świetna Ty, świetna akcja, świetni bohaterowie, świetne napięcie jakie wytwarzasz, no po prostu CUDO!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, mam nadzieję że będzie szybko! @mika1756
No to tak. Jako, że nie jestem dobra w pisaniu długich i głębokich komentarzy - rozdział zajebisty, Perrie tu nie lubię, ale to już mówiłam, Nialla mi szkoda, a Zayn mógłby ruszyć dupe i go jakoś pocieszyć.
OdpowiedzUsuńNie ogarniam, jak niektórzy piszą takie długie komentarze. :o
OdpowiedzUsuńPiszesz fantastycznie. Perfekcyjnie oddajesz emocje Nialla, tego naszego biednego aniołka. To, co on przeżywa, nie da się opisać, a Ty jednak to robisz. Chwała Ci, poleruję buciki.
Zayn to pizda. Idźże do tego blondynka i go przytul, pocałuj czy coś, no. :c
Perrie tu nie lubię, jak moja przedmówczyni. :)
Ogólnie chyba znowu nie ma ładu w mojej wypowiedzi, ale ok.
Souris, http://media.tumblr.com/tumblr_m739r6MAzv1r7tabk.gif :D
@Curly_Boyz_
Chciałabym Ci tylko powiedzieć, że to co piszesz, przechodzi ponad wszystkie granice. Jesteś niesamowita, wszystko w tej histori, jest tak niezwykłe i piękne, ale zarazem smutne. Poprostu idealne, niewiem co mam napisać jeszcze, bo sło mi brakuje. Powiem jedno słowo, dziękuję. <3.
OdpowiedzUsuńZaaakochałam się *.* Naprawdę. Piszesz cudownie i od dzisiaj normalnie jesteś moim autorytetem pisarskim :D
OdpowiedzUsuńZayn?! Zabiję, normalnie ja przysięgam ZABIJĘ TEGO DEBILA JAK NIC ! :< Jak można być tak ŚLPYMMM?! Malik...
OdpowiedzUsuńszkoda mi tak bardzo tego kochanego blondynka, że aż mi się płakać chce! I chyba bym płakała gdyby nie fakt, że mam całkiem spoko humor, pewnie dlatego, że czytam to i słucham rapu. Jestem walnięta? Zapewne, bo to się nie godzi. xd
Tak poza tym to jest tak krótki, że gdybym mogła to bym na Ciebie bezkarnie nakrzyczała, ale że nie widzę Cię na gg no to poczekam... <3
Ogólnie kurde! Chciałabym zobaczyć tu w końcu jakiś przebłysk radosnej akcji czy czegoś takiego i nie chodzi mi tu o przebłysk radości Horana gdy tylko myśli o swoim kochanym Zayniątku -.-
Aha! Co do końcówki to: Perrie - won, Niall - wróć :< ♥ dobra i know, że bez ładu i składu, ale ja dopiero wróciłam właśnie przeczytałam i mam prawo bo piszę 30 rozdział! o <3
[nuit-chaude]
[justdoit-baby]
Ave - Komentarz do Chapter Tree - Cz. I - W tym komentarzu zapewne wiele razy się powtórzę - tak zapewne - także wybacz - ale ta to już bywa - ale skoro obiecałem twojej osobie to postaram się to zrobić - i trochę nadrobię zaległości - i sądzę że ten jednak będzie dłuższy od poprzedniego - Nie obraź się - ale końcówka - to jak - Perrie - zwróciła się do - Zayn’a -http://kieres1994.files.wordpress.com/2011/11/labrador_retriever_chocolate_hershey_sit.jpg - tak jakby - Zayn - był takim - Labradorem - ja też czasami - na dobranoc całuję - Li - w czoło - i klepie po policzku - a także grożę paluszkiem - zresztą wielu właścicieli psów tak robi - aby ich zwierzątka ukochane spały a nie wariowały - nie sądzisz że to zabawne że - Perrie - postąpiła bardzo podobnie - jakby - Zayn - był jej mały pieskiem - ukochanym domowym zwierzakiem - słodkim szczeniaczkiem - I jak widzę - tylko ja wpadam na tak głupie pomysły - ok - tylko się nie obraź - ten - Zayn - jego słowa i myśli - to brzmi jak by miał jakaś wysoką gorączkę - gada jak w jakimś amoku - jak pod wpływem alkoholu - jak po narkotykach - ok miłość skryta i nie dopuszczając do świadomości - wiem że ona potrafi takie rzeczy teoretycznie zrobić - ale i tak to zabawne - w to co robi - praktycznie wyznał miłość - Niall’owi - nazywa go słoneczkiem a - Perrie - nazywa go - Malik - jeżeli ktoś powie - że Perrie - cholernie kocha - Zayn’a - wybuchnę śmiechem - ale to moje zdanie - że - Perrie ma go za psa a nie ukochanego chłopaka - mówiąc ogólnie - zrobiłaś z niej treserkę psów - w tym rozdziale najlepiej to widać - tak wiem powtarzam się - norma - o tym chyba też już wspominałem - ależ ja to poplątałem - och - chyba za chwile wyznam miłość samemu sobie z tego powodu - tylko jak tutaj uprawiac seks ze samy sobą - może należało y opatentować jakieś lustro - cóz - musze zaciągnąć rad od - Sue - ona sama ze sobą wzięła ślub to może cos mi poradzi - Matka Dywanowa - to całkiem niezły pomysł - wiesz mimo wszystko matka przytuli - ucałuje - wymieni się za nim zdaniem - no w tym wypadku kurzem i roztoczami - ale na pewno może
OdpowiedzUsuń- Cz. III - się w nią wtulić - i ucałować chociaż ten pocałunek raczej do najmilszych by nie należał - tak wnioskuje bynajmniej w moich obserwacji - raczej jak na razie nie mam ochoty na doznawanie takich doświadczeń - ha - kocham podświadomość - to ten głos który tutaj często się pojawia - to tak jakby rozmowa ze samym sobą - ale czasami dochodzimy do wniosku że - podświadomość - jest mądrzejsza od - świadomości - A doprowadzanie jego do łez, tego wyjątkowego anioła, powinno być karane śmiercią - tak - samobójstwo - może katana - sai - jakiś ładny sztylecik - Athame - myślę że coś się wymyśli - tego można być pewnym - ten fragment o matce - tym jak - Zayn - teoretycznie - wczuwa się w role matki i pragnie opiekować się - Niall’em - http://www.youtube.com/watch?v=K2TmJLZb9Mw - czy on nie wygląda seksownie i tak uroczo - coś do pokreślenia tego piękna i matczynego uroku - och wiem - http://lh4.ggpht.com/-nTUifHzAgnA/T6NeSom6HYI/AAAAAAAAI-U/H5_DgqoGIkM/Kajol_Green_Designer_Saree%25255B4%25255D.jpg - Kajol - i - Zayn - są jakby podobni nie uważasz - nie ważne - kolor świetnie pasuje - zieleń raczej chora - smutna ale modelka odkupi wszystkie winy - tak wyobraź sobie w tym - Zayn’a - czy to nie było by piękne - wiem odwala mi i to naprawdę na pełny etat - ale ja nie wiele mogę na to poradzić - a gdyby tak - Malik - miał zamiar walczyć o - Niall'a - to radze poszukać jakiegoś miecza - czegoś co podkreśli jego własne piękno - i głupotę a także ślepotę przy okazji - może - maczeta - śmiech - Pochyliłem się do przodu i pocałowałem go delikatnie w czółko. Jego źrenice rozszerzyły się, a na ustach pojawił się odważniejszy uśmiech - i tutaj mi czegoś zabrakło - pomyślmy - Pochyliłem się do przodu i pocałowałem go delikatnie w czoło, po czym złożyłem następny pocałunek nieco niżej i następny i nim się zorientowałem byłem już u podstawy jego nosa. Już tylko kilka centymetrów dzieliło mnie od jego delikatny, rozkosznych, miętowych ust. Jego skóra tak smakowicie pachniała a zapach wymiocin, które -
OdpowiedzUsuńCz. III - teoretycznie mógł przedostać się na skórę nagle rozpłynął się w zapomnieniu - jego usta Az mnie do siebie wołały - Wre cz słyszałem jak te lekko uchylone tak namiętne i rozkoszne usteczka krzyczą me imię ZAYN, ZAYN, ZAYN WEŹ NAS I NIE PRZESTAWAJ CAŁOWAĆ - wydawałoby się. I już prawie dotknąłem jego górnej wargi swymi spragnionymi ustami….
OdpowiedzUsuńGdy nagle…..
Usłyszałem za drzwiami od łazienki kroki, a po chwili przy framudze stanęła Perrie. Cholera jasna, oberwie nam się …. - cholera no i to w takim momencie - jak ona mogła - już miałem biec po popcorn myśląc że może puszcza powtórkę pocałunku lub sam pocałunek tylko w bardzo zwolnionym tępię - a tutaj nagle ona musiała wparować i to w takim momencie - jak ona mogła - tak - niektóre trenerki psów - nie posiadają w ogóle wyczucia - tak - czasami z bardzo się wczuwam w sytuacje i zaczynam przesądzać - ale skoro sama wydałaś na to pozwolenie - śmiech - przygotuj się na straszne przejścia - ale oczywiście nie musisz tego czytać - cóż - mógłby jeszcze rzecz - na razie chyba tyle - jak coś wymyśle - bądź na coś wpadnę to możliwym jest że jeszcze napisze - i po zanudzam twoja osobę - tak - cóż - teoretycznie - cóż kosteczki lizać - cóż - teoretycznie - cóż - życzę miłego pisania i czytania - Bon Appetitt !
To było piękne! Wzruszyłam się,. naprawdę. Tak wspaniale to piszesz przez co czuję się, jakbym tam była. Może już to mówiłam, ale warto się powtarzać. Nie będę zbytnio się rozpisywać, bo i tak widzę ze masz wiele długich komentarzy. :) xx
OdpowiedzUsuńHaj! Super blog ! Bardzo mi się podoba i zainspirował mnie do napisania swojego. Zapraszam wszystkich do komentowania i czytania ~ http://one-direction-ziall.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJej, to jest absolutnie cudowne. Czuje się jakbym czytała co najmniej klasykę fan fiction. Drugi raz spotkałam się z tak cudownym przedstawieniem uczuć. Gratuluję kobieto. xx
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam dobra w pisaniu komentarzy, ale dla ciebie zrobię wyjątek. Z góry mówię, że będziesz prawdopodobnie musiała przeczytać jakieś zdanie dwa lub więcej razy, aby zrozumieć mój tok rozumowania tudzież pisania i poprawnie go rozszyfrować. Och, proszę, nawet zaczęłam tak, że idzie się pogubić. Ale - do rzeczy.
OdpowiedzUsuńNiall & Zayn, Horan & Malik. Szczerze? To mój pierwszy Ziall w całym - krótkim z resztą - życiu. Znaczy - zawsze coś tam było w opowiadaniach Niall/Zayn, ale tyle co kot napłakał i nigdy cała historia nie była im poświęcona. Więc czytam to z dziwnym zapałem.
Okej, więc rozdział 1: Niall ma umrzeć za pół roku? asdfghjkl;lkjhgfdsa, never ever! Znaczy - tak wywnioskowałam po tym na początku. Chryste, nie zasłużył sobie na to. grr. Potem jest Zayn... ja nie wiem czy on zdaje sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie jest zauroczony Niallem, skoro fascynuje go nawet zwykłe oddychanie w jego wykonaniu. Naprawdę, Malik? Jasne, niby ma dziewczynę, ale kto powiedział, że... nie można kochać kliku osób?
Teraz czas na rozdział number 2: O. Chryste. Niall kocha Zayna. I jest umierający. Nie, błagam, ja zawsze rozklejam się na takich momentach, w których jeden umiera, a drugi zostaje ze złamanym sercem i chęcią zakończenia swojej marnej egzystencji.
Lubię głębokie przemyślenia Zayna i Niallera. Malik jest TYLKO chory i rozpacza, że czuje się jakby umierał. I na dodatek Niall pokłócił się z Harrym o to, kto ma się nim opiekować. (wyobraża sobie Nialla opiekującego się Zaynem i zaczyna piszczeć). To takie... w stylu Horana. Na dodatek jest świetnym przytulaczem, więc niemożliwie zazdroszczę Zaynowi. Tylko dlaczego Niall nie powiedział mu o chorobie? Rozumiem - boi się reakcji i tak dalej, ale w końcu... to jego przyjaciel, prawda? Na dodatek go kocha, więc czemu nie może mu zaufać? Woli umrzeć w samotności...?
Rozdział 3: Wiesz, chyba jednak zrozumiałam wahanie Nialla. W końcu z Zayna jest stuprocentowy heteryk, więc jak miałby go pokochać tak mocno jak Niall jego? Może nawróci się czy coś i w końcu zrozumie swoją głupotę. Ale na razie nie naciskajmy.
Coś myślę, że tak naprawdę Zayn Perrie nie kocha. Że ukrywa się za nią, bojąc się innych uczuć. Przecież ta scena w łazience... on była tak niesamowicie magiczna i słodka. Już nie to, że Zayn tulił Nialla, gdy płakał, ale sam fakt, że byli tak we dwójkę, obydwoje chory, a jednak się tulili i... byli tam ze sobą.
Matko, Paulino, ja chcę już czwórkę, bo nie wiem jak przeżyję. Mój pierwszy Ziall, a ja już się uzależniłam. Ej, a może zrobię u siebie Zialla? :D Hahahaha, okej, nie rozpędzam się. I informuj mnie ziemniaczku na tt @iNiallatorNavy ^-^
P.S.
Jestem z siebie dumna, że napisałam taki "ładny" komentarz :)
Przeczytałam wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć, że opowiadanie zajebiste! Będziesz mnie informować na tt? @louisowa69 ; >
OdpowiedzUsuńjesteś genialna! i to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że nie długo bd kolejny chapter :)
jak byś mogła mnie poinformować na tt o nowości ? @kiwi1346
Po primo - uwielbiam nowy nagłówek. Wydaje mi się, że zdjęcia; wzrok, który kierują osoby na nich się znajdujące, lokując swoje tęczówki w odbiorcy, sprawiają, że wszystko w jednej sekundzie traci kontakt wizualny na rzecz swobodnego obserwowana bohaterów. Często gubię się we własnych przemyśleniach, więc ten komentarz nie będzie specjalnie długi. Nie ma takich słów, które mogłabym użyć i wstawić je tutaj, a one w pełni oddałyby to, co czuję. Takie słowa nie istnieją, ponieważ czysta perfekcja nie ma prawa bytu. Nie ma prawa, a jednak ty mimo wszystko ukazujesz ją. W każdym zdaniu, w każdej myśli, w każdym słowie. Zazdroszczę ci tej lekkości. Zazdroszczę Zaynowi sposobu w jaki rozmawia z Niallem. Zazdroszczę mu tego kontaktu; niewidzialnej więzi, jaka ich łączy. Marzę o tym, aby kiedyś chociaż w w drobince mieć podobną relację z kimś, kto jest dla mnie ważny. Po prostu marzę o tym. Niektórzy mogą tylko marzyć, bo w rzeczywistości tylko to im zostaje, a niektórzy nie potrafią w pełni tego wykorzystać. Ja na miejscu Zayna już dawno biegłabym za Niallem, nie zbaczając na słowa Perrie. Przecież jest dla niego ważny. Jest cząsteczką jego życia, słońce. Zostało im mało czasu, więc powinno to wykorzystać, tak jak ja wykorzystuję chwilę ciszy i komentuję ten zaległy rozdział.
OdpowiedzUsuńJBluvsBaycakes
Love xx
Kurwa! ja za każdym razem jak czytam, nowy rozdział ryczę po prostu ryczę! :'( smutno mi że umierają....rozdział cudowny po prostu perfekcyjny!! kocham tego bloga!! <3 <3
OdpowiedzUsuń