pierwsza - napisałam shota z Larrym, którego możecie przeczytać tutaj. Z góry ostrzegam, iż shot jest dołujący.
druga - nowy rozdział będzie w połowie grudnia lub dopiero w moje urodziny. Prędzej nie ma mowy, mam za dużo na głowie na uczelni.
trzecie - pytania do postaci, jak i do mnie, można kierować tutaj - odpowiedzą na KAŻDE pytanie, naprawdę!
Rozdział dedykuję Pyrce jak i Majls.
ps. rozdział ma ponad 7 stron, ave! (za wszystkie błędy naprawdę przepraszam)
______________________________________________
Spojrzałem za okno naszego mini busa. Domy pojawiały się i znikały, a ludzie po chodnikach poruszali się jak mrówki, śpiesząc się do pracy, do domu, czy też do sklepu, by nie stać w kolejkach do kasy. Byli szarą masą, nudną i nieświadomą tego, że czas im ucieka, pędzi do przodu. Są smutni i przygnębieni, a powinni zacząć się cieszyć z życia, prawda?
Hipokryzja z mojej strony, wiem to, ale nic na to nie poradzę. Siedziałem przy oknie patrząc za okno na drzewa, a na uszach mając słuchawki. Muzyka leciała, jednak nie specjalnie się nie niej skupiałem. Bardziej interesował mnie fakt, że przy moim boku spał w najlepsze Malik. To było... naprawdę b y ł o niesamowite. Tulił się do mnie jak do skradzionego misa, a ja w zamian otuliłem go własnym ramieniem i bawiłem się jego włosami. Po lewej stronie Zayna, obok niego, na szybie, spał Louis, który do nikogo się nie odzywał. Trudno to nie mój problem. Natomiast naprzeciwko Lou, na kolanach Harry'ego, spał Liam, też urocze, nie powiem, ze nie. Jedynie Styles, tak jak ja, nie spał i spoglądał na mnie z uśmiechem.
Przyjrzałem się Loczkowi, ale ten tylko uśmiechnął się szerzej i dał mi znak ręką bym ściągnął słuchawki. Uczyniłem to od razu.
- Powiesz mu? - spytał patrząc to na mnie to na śpiącego Mulata.
- Trudniejszych pytań w zestawie nie miałeś? - spytałem z przekąsem, nadal bawiąc się włosami Zayna.
Harry się zaśmiał się cicho, ale nic nie powiedział. Jedynie jego szmaragdowe oczy wpatrywały się we mnie z nieodgadnionym wyrazem.
- Przestań tak na mnie patrzeć - warknąłem cicho irytując się. Musiałam się poruszyć, gdyż Zayn lekko zamruczał i mocniej się we mnie wtulił.
- Więc...?
- Styles nikt cię nie uczył, że nie zaczyna się zdania od 'więc'? - Spytałem wywracając oczyma. On jedynie wzruszył ramionami i uśmiechnął się tak jak tylko on potrafi. Westchnąłem - Okey, dobra poddaje się!
- No nareszcie! Czyli mu powiesz?
- Tego nie powiedziałem, ale postaram się, pasuje? - Spytałem patrząc na niego z niechęcią, ale uśmiechając się delikatnie. Harry jedynie poszerzył swój uśmiech i spojrzał za okno. Mijaliśmy właśnie jakieś domki jednorodzinne, takie jakie są przy Szkocji i...
- Tak właściwie, gdzie my jedziemy? - Rozejrzałem się dookoła, czyli wyjrzałem przez okno po prawej jak i lewej stronie i wiedziałem, że nie wiem gdzie się znajdujemy. Nienawidziłem za to wytwórni, ze robiła z nami co tylko chciała w imię pieprzonej umowy, którą podpisaliśmy dwa lata temu. Zerknąłem na Curly'ego ale on jakby się zastanawiał nad odpowiedzią.
- No cóż... Przejechaliśmy Dartford i jeśli mnie wzrok nie myli kierujemy się w stronę Margate, ale to tylko moja przypuszczenie. - Powiedział cicho Hazz, nie chcąc obudzić żadnego z chłopaków. Czyli kierujemy się w stroną południowego krańca Morza. Milusio, nie powiem, że nie.
Przymknąłem oczy czując się wyczerpany podróżą jak i rozmową. Było ze mną coraz gorzej, już ledwo ukrywam swój stan choroby, a lada chwila mogę mieć przerzuty. No cholera jasna, czy na tym świecie nie ma sprawiedliwości?! Ja nie chcę umierać, mimo, że walka z chorobą mnie już męczy. Do tego możemy dołożyć obraz nieszczęśliwej miłości. Czy ja nie mogę być normalny? Mogłem przecież zakochać się w jakiejś dziewczynie, w fance to nawet byłoby wskazane, ale nie. No bo po co? Lepiej niech ten głupi Irlandczyk pokomplikuje sobie życie i zakocha się w swoim najlepszym przyjacielu.
W sumie nie było tak źle. I tak nasi fani skupiali się na Larrym, prawda? To między nimi była chemia, teraz ograniczona do minimum przez Louisa. Wiedziałem, ze Harry cierpi, bo kocha kretyna, ale nic nie mogłem zrobić. Jedynie wylać kubeł zimnej wody na łeb tego hipokryty. Wpierw zaczepia, kokietuje, robi jednoznaczne gesty w kierunku najmłodszego z nas, a po chwili naskakuje na każdego kto tylko ośmieli się nazwać El's przykrywką. Takie zachowanie woła o pomstę do nieba, naprawdę. Jednak fani są dość spostrzegawczy, bo już zauważyli coś u mnie i Malika. Czasem jak po prostu wchodzę w interakcje na twitterze, i przeglądam to-to wszytko to zastanawia mnie jedno: czy to tak rzeczywiście wygląda, czy po prostu oni doszukują się w tym czegoś więcej? Nie mam pojęcia, a głowa mi zaczyna pulsować od natłoku myśli.
- Niall, śpisz? - Cichy szept Harry'ego wyrwał mnie z otępienia i lekko zamglonym wzrokiem spojrzałem na Stylesa.
- Nie śpię, ale mam zamiar, co jest? - Spytałem ze ściśniętym gardłem, nie mogąc odchrząknąć, gdyż całe mnie ono bolało. Lekarze uprzedzali, że tak może być.
- Nie pozwól, aby ktokolwiek zniszczył Twoją relację z nim. Licz na siebie, i nie daj się zmanipulować przez innych. Nie dopuść do tego, żeby 'Ziall' stał się taki... taki jak 'Larry', proszę... - wyszeptał cicho, patrząc na mnie ze łzami w oczach. Nie do końca go zrozumiałem, jednak pokiwałem twierdząco głową. Odetchnął zadowolony, spoglądając w stronę okna.
Przymknąłem oczy i oparłem się o Zayna zaciągając się jego zapachem. Zdecydowanie mógłbym go czuć do końca swoich dni.
Zasnąłem.
Nie wiem jak długo jechaliśmy, jak długo spałem, ale nie specjalnie mnie to obchodziło, dopóki mogłem wylegiwać się na kolanach Horana. Zdecydowanie było to jedno z najdogodniejszych miejsc na świecie. Chciałem wstać i wyprostować sztywny kark, jednak, doszedł do mnie jeden fakt, mianowicie, gdybym przechylił głowę w lewą stronę mógłbym z molestować wargi Nialla. Fakt, że to byłoby naprawdę niestosowne skutecznie mi to uniemożliwiał. Nie wiem co bym zrobił gdyby on nagle się obudził.
Prawdopodobnie przyjebałbym głową w mur.
Mocno.
Z rozpędu.
Jak mocno widać fakt, że jestem psychiczny? Leżałem tak, i wpatrywałem się w Stylesa, który nie spał, a jedynie gapił się w okno. Wszyscy widzieli, że unika on Louisa jak tylko może, nawet teraz siedział jak najdalej od niego. Nie wiedziałem co jest grane, a żaden z nich nie kwapił się do odpowiedzi. Jedynie Niall, mój blondynek, wiedział o co biega, ale milczał jak zaklęty. Leżąc tak na kolanach Horana miałem tak dziwne myśli, że oblewał mnie zimny pot. Rozmyślałem co by było gdybym stracił Niala właśnie w tej chwili. Przecież, ja tego nie przeżyję, a wiem, że zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy, żeby tylko go uratować. Przed czymkolwiek, ale zrobiłbym to. Poświęciłbym nawet swoje, mniej warte, życie na rzecz tego chłopaka.
To dość zabawne, że heteryk zakochał się w kimś tej samej płci. Szkoda tylko, że wiedziałem, iż on szuka dziewczyny. Ciągle to powtarzał. Może nie teraz, ale kiedyś, w przeszłości to i owszem. Nie potrafiłem zrozumieć, jakim cudem, znamy się dopiero niespełna dwa i pół lata?! Czuję się jakbym znał Nialla, Liama, Harry'ego oraz Louisa co najmniej od piaskownicy jak nie od pieluszek.
Czy ktoś potrafi wyobrazić sobie, życie bez tlenu? Oczywiście, że nie. Tak więc logiczne, że jeśli ktoś, jakaś osoba, jest moim tlenem nie potrafię bez niej żyć, prawda? Gdybym jego stracił, to... to... to...
- Czemu nie śpisz? - Usłyszałem zachrypnięty głos Nialla, który wtulał się w mój bok. Zerknąłem przez ramię widząc jego lekko przymróżone oczy.
- To samo pytanie mógłbym zadać Tobie... zasnąłeś dużo później niż ja... - Wyszeptałem przed siebie, bojąc się o przyszłość. Skąd te czarne myśli w mojej głowie?!
Spojrzałem ponownie na Harry'ego, ale ten mając słuchawki na uszach, które należały do Nialla, nie zwracał na nas uwagi będąc zatopionym we własnych myślach.
- Serducho tak zaczęło ci napierdzielać, że szok. Coś się stało? - Miałem ochotę odpowiedzieć 'Ty się stałeś', ale prawdopodobnie wyszedłbym na kretyna, a Ty zostawiłbyś mnie.
- Po prostu mam jakieś dziwne myśli w głowie, nic się nie stało. - Powiedziałem cicho i odwróciłem głowę tak, że Twoje usta niemalże dotykały moich warg. O. Mój. Boże. Jeśli to sen proszę mnie nie budzić.
Spojrzałem w Twoje oczy, jednak nie potrafiłem z nich nic wyczytać, mimo, iż nigdy nie miałem takiego problemu. Przełknąłem ślinę, i przejechałem szybko językiem po ustach. Widziałem, jak Twój wzrok śledził moje poczynania, a po chwili... jak zawsze coś nam przerwało. Samochód się zatrzymał, a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. To było na tyle ze słodkiej chwili.
Siedzieliśmy obok siebie, nawet nie patrząc w swoje strony, czując się niebywale niezręcznie. Zerknałem w stronę Tomlinsona i nie patrząc na to, że biedaczek śpi, obudziłem go. Harry zrobił to samo z Paynem, a chwilę później staliśmy przed małym domkiem, który miał być naszą wspólną oazą spokoju przez najbliższy tydzień, a być może dwa.
- Tu jest...
- ...pięknie...
- ...ślicznie...
- ...spokojnie...
- ...Zdecydowanie podoba mi się to...
Mówiliśmy jeden przez drugiego, zachwycając się owym miejscem. Domek był nieduży, jak już wcześniej mówiłem, ale okolica była naprawdę śliczna. Miejsce do złudzenia przypominało nam chatkę ojczyma Stylesa, więc może przez to od razu się pozuliśmy jak w domu? Wzięliśmy swoje bagaże, których nawet nie mieliśmy zbyt dużo, i weszliśmy przez wielkie dębowe drzwi. Gdybym miał opisać wnętrze domku mógłbym określić je mianem bogato, ale skromnie. Brzmi paradoksalnie, ale inne słowa nie pasują mi do tego wszystkiego.
- Idę spać. - Wyszeptał cichy, zachrypnięty, głos Niallera, a po chwili już go nie było. Momentalnie o tym zapomniałem i poszedłem szukać swojego pokoju, gdzie będę mógł odpocząć i...
- GŁODNY JESTEM! - Wydarł się Liam, a wszyscy, poza Horanem, którego nie było, spojrzeli na niego jak na psychicznego. - No co? Jestem głodny, w brzuchu mi burczy zjadłbym coś. - Powiedział już ciszej, a po chwili zacząłem się śmiać, a do mnie dołączyła reszta.
- To ja może pójdę coś ugotować, bo Wy to talentów kulinarnych nie macie - Powiedział Harry i zaśmiał się. Payne od razu rzucił mu się do pomocy, a ja śmiejąc się wraz z Louisem udaliśmy się w poszukiwaniu wolnych pokoi. A potem...? To już się zobaczy!
Leżałem bezmyślnie w łóżku i zastanawiałem się jak to będzie. Minął już tydzień z chłopakami oraz z NIM. Czuję się jakbym był zamknięty w klatce wraz z wężem. Sęk w tym, że chciałbym być pożarty przez tego węża, bo to stworzenie strasznie mi się podoba. I naprawdę bardzo mi na nim zależy. Jest moim tlenem, ale nigdy się o tym nie dowie. W dodatku, bądźmy szczerzy, to co dzieje się w ostatnim czasie jest naprawdę podejrzane. Jakby on chciał mnie pocałować...
Głowa mi ciąży, ledwo mogę złapać oddech, ale wiedziałem, że tak będzie. Ostrzegano mnie. Wzdycham i odwracając się na brzuch staram się zasnąć. Jak ten czas szybko już mija... coraz mniej czasu, coraz mniej...
Głowa mi ciąży, ledwo mogę złapać oddech, ale wiedziałem, że tak będzie. Ostrzegano mnie. Wzdycham i odwracając się na brzuch staram się zasnąć. Jak ten czas szybko już mija... coraz mniej czasu, coraz mniej...
- Obiad! - Wrzasnął Harry, a potem wszyscy pojawili się w kuchni.
Trzeba przyznać, że on jako jedyny z nas potrafił coś ugotować, nie przypalając przy tym garnków. Pociągnąłem nosem i poczułem wspaniałe zapachy, a mój żołądek zaburczał z radości i głodu. Każdy z nas rzucił się do stołu by zdążyć przed największym głodomorem z naszej piątki. Czasem jestem zaskoczony, że mogę tak szybko biegać, a Niall może tyle jeść. Gdzie on to wszystko mieści? To mnie najbardziej zadziwia, bo to nie jest normalne. Je, je i... nie tyje! Zawsze się z niego nabijałem, że nie jedna dziewczyna chciałaby się z nim zamienić. Zdecydowanie tak by było.
Usiadłem jak, jak na grzeczne dziecko przystało, przy stole zostawiając miejsce koło siebie dla blondyna. Wszyscy rozmawiając wesoło konsumowali obiad, ale było cicho po mojej lewej stronie. No a po za tym nic mi nie znikało z talerza jak zwykle. Poczułem się delikatnie zdezorientowany. Podniosłem wzrok z talerza i zobaczyłem, że...
- Gdzie jest Nialler?
Spytałem zachrypniętym głosem. Wszyscy ucichli jak zaczarowani, a to znaczy, ze nie jest dobrze. Niall nie je z nami obiadu? Od kiedy, ja się pytam?! Podniosłem swój tyłek, czując co raz większy niepokój. Bo to nie jest normalne. On ostatnio mało je przecież. Udałem się w kierunku pokoju, który zajmował, na czas pobytu, Niall. Idąc tak powoli czułem się oszukiwany. Coś jest z nim nie tak. Nie jest sobą, przestaje być tym wesołym Irlandczykiem o żołądku bez dna i zaraźliwym śmiechem. Teraz jest jedynie powłoką dawnego siebie, a ja nie wiem co jest nie tak. Powinienem się bardziej zainteresować nim wcześniej, ale miałem własne problemy, niestety. Nie jestem dobrym przyjacielem, ale teraz mogę poświęcić wszystko byleby Niall wreszcie się uśmiechnął jak kiedyś.
Stanąłem przed jego drzwiami nie wiedząc czy mam zapukać czy wejść do siebie. Stresuję się jak dziewica orleańska, która ma wejść do pokoju pełnego napalonych chłopców. Coś ze mną chyba jest nie tak...
Nacisnąłem klamkę i wszedłem do jasnego pokoju i od razu zauważyłem Niall'a, który leżał zakopany w wielkiej, puchowej pościeli. Wyglądał dokładnie jak aniołek na chmurce, z tą różnicą, że był smutny. I mimo, tego, że najprawdopodobniej spał, wiedziałem, że nie jest szczęśliwy. Dlaczego? Jedno pytanie, tysiące myśli, zero odpowiedzi. On uparcie milczał, nie chciał nam niczego powiedzieć. Czułem się z tym naprawdę źle. Chciałbym mu pomóc, ale nie potrafiłem.
Zamknąłem za sobą delikatnie drzwi i na palcach podszedłem do łóżka. Chwilę tak stałem i rozważałem możliwość obudzenia go teraz, z tej pozycji. Kucnąłem, żeby lepiej spojrzeć na jego anielską twarz. Już nie raz zachwycałem się nad anatomią jego buzi. Delikatnie zadarty nos, który marszczył gdy był zakłopotany. Błękitne oczy, które teraz były zakryte powiekami i grubymi rzęsami, za którymi szalały miliony dziewczyn i nie tylko. I te usta, które wyginały się w delikatnym uśmiechu, jakby do tego stworzone. Nie jednokrotnie miałem ochotę przejechać opuszkami placów po strukturze tych bladych warg. Odgarnąłem delikatnie palcami parę kosmyków, które zabłądziły na jego bladym czole.
Wstałem z kucków i poczułem jak kolana mi strzykają. Kurde, starość nie radość, śmierć, nie wesele, prawda? Nie zważając na nic wpakowałem się do łóżka blondyna równocześnie wchodząc do niego pod kołdrę. Ignorując też fakt, iż pewnie mnie zabije za to usiadłem okrakiem nad jego ciałem, nie opierając się o nie go w żadnym wypadku. W pamięci ciągle miałem to jak przestał przepadać za dotykiem cielesnym. Pochyliłem się nad nim, opierając obie dłonie po przeciwległych stronach jego głowy.
- Sunshine, wstajemy, nie śpimy, obiadek gotowy...
Wyszeptałem cicho, starając się nie muskać ustami jego ucha. To byłoby naprawdę niestosowne. Jednak to jest jak walka z wiatrakami - nie wygrasz z nimi, to też niechcący musnąłem delikatnie jego małżowinę.
- Nie śpię...
Usłyszałem jego zachrypnięty głos. Podniosłem odrobinę głowę tylko po to by zawisnąć kilka centymetrów wyżej niż jego nos. Niemalże dotykaliśmy się koniuszkami naszych nosów. Zabawne. Widziałem z bliska jego błękitne oczy i przez jedną setną sekundę nabrałem ochoty by utopić się w tych oczach. Miały w sobie magię przyciągania, coś co powodowało szybsze bicie serca. Powtarzam się? Przepraszam, ja tylko chciałem....
- Wiem, że nie śpisz. Obiad czeka, wiesz?
Uśmiechnąłem się delikatnie, powoli oddychając przez nos. Niall zaczerpnął powietrza przez usta, by po chwili nerwowo przejechać koniuszkiem języka po wargach. Och. Zrób tak jeszcze raz!
- Nie jestem głodny.
Jego jeszcze bardziej zachrypnięty głos powodował, że mój żołądek podskoczył, a serce stanęło. Czy on zawsze brzmiał tak seksownie?
- Wiesz... to dziwne, nawet jak na ciebie.
- Przywyknij... - Odparł szepcząc, mając wzrok utkwiony tylko w jednym miejscu. Nie musiałem nawet się domyślać, gdzie spoglądał swoim oceanem, bo doskonale sobie z tego zdawałem sprawę. Lewą dłonią przejechałem delikatnie po jego prawym policzku, a on w zamian delikatnie westchnął. Przełknąłem cicho ślinę, jednocześnie starając się uspokoić ogłupiałe serce.
Nialler podniósł swoją prawą dłoń i zaczął delikatnie kręcić kółeczka palcami po mojej twarzy. Czoło. Łuk brwiowy. Powieki. Kości policzkowe. Nos. Broda. Usta. Spoglądał na mnie zafascynowany, jednak i ja nie mogłem oderwać oczy od jego twarzy. Mógłbym tak leżeć zawsze, na zawsze razem. Forever together, prawda?
- Wiesz, zawsze chciałem, tak po prostu, spróbować, chociaż...
Nie pozwoliłem mu dokończyć. Coś niesamowitego kazało mi się pochylić nad przyjacielem i delikatnie musnąć ustami jego wargi. Wpierw powoli, jakbym bał się, że mnie odtrąci, delikatnie chwyciłem, tym razem obiema dłońmi, jego twarz. Bałem się, że ucieknie, wyzwie mnie od homoseksualistów, ale... nie jestem gejem. W momencie, gdy zacząłem już bardziej wczuwać się w pocałunek, poczułem coś niesamowitego. Jakbym właśnie odnalazł swoje miejsce na ziemi. Chłodne dłonie, mały Irlandczyk, wplótł w moje włosy, pozwalając mi na dogłębniejszy pocałunek. Uśmiechnąłem się delikatnie, nie przerywając delikatności tej czynności. Nareszcie poczułem, że żyję. W końcu spełniłem swoje marzenie, i pocałowałem go. Nawet gdyby ktoś teraz wszedł do pokoju miałbym to gdzieś. Miałem jego, i to się dla mnie w tym momencie liczyło.
Po dłuższej chwili oboje musieliśmy przerwać nasz pierwszy i prawdopodobnie ostatni pocałunek, ponieważ tlen jest dość ważną substancją w naszym życiu. Przyłożyłem swoje czoło do jego czoła i uśmiechnąłem się delikatnie. I gdy zobaczyłem uśmiech, tak wytęskniony przez moje serce, Nialla poczułem wreszcie, ze zrobiłem coś dobrego. Witaj moje małe, sunshine. Witaj z powrotem.
To nie miało tak się skończyć. Mieliśmy żyć wiecznie, prawda? Ty masz żyć, a ja miałem zniknąć, usuwając się w cień. Ale nie. Ty musiałeś się zakochać. We mnie? Oszalałeś. Głupie moje serce, bo za każdym razem gdy słyszę z twoich ust, dwa banalne słowa, 'kocham cię', mój puls przyśpiesza. Chciałbym ci tyle rzeczy powiedzieć. Chce ci wszystko powiedzieć, ale boje się. Przestaniesz mnie kochać i co wtedy? Zostawisz mnie, a ja pogrążę się jeszcze głębiej w czarnej otchłani. Będę tonął jeszcze głębiej i już nikt mnie nie uratuje. Nawet nie patrząc na to, ze za chwile umrę. Po prostu... bez ciebie nie potrafię istnieć. Twój oddech jest moim powietrzem, bo TY jesteś moim tlenem. Każdy Twój oddech, spojrzenie, uśmiech, każde Twoje muśnięcie dłonią mnie powoduje, że zatracam się w minimalnej przyjemności. A wiesz co mnie boli? Fakt, ze nadużywasz tekstu 'kocham cię' do wszystkich, a już szczególnie do mnie. Przestań, proszę, bo ranisz mnie tym. Nie potrafię się skupić na niczym, gdy Ty jesteś obok.
Leżę na łóżku starając się nie myśleć o tym co ma nastąpić, ale to dość trudne, wiesz? Mam w głowie takie czarne myśli, że przy nich seryjny morderca może się schować. Czuję każde bicie swojego serca i słyszę każdy swój oddech. Szczerze? Byłoby dla mnie, dla wszystkich, o wiele lepiej gdybym przestał oddychać. Nie mogę oddychać bez tlenu, prawda? Więc zniknę, przestanę wreszcie truć powietrze wokół mnie, a Ty wreszcie przestaniesz mnie kochać. Musisz przestać! Inaczej moje serce rozbije się na kawałki, bo wiem, ze nie zasługuję na Twoją miłość.
Wiem co zrobię. Powiem wam prawdę. Przestanę się ukrywać. Muszę wam powiedzieć, jesteście moimi przyjaciółmi, pomijając ciebie, sunshine. Ty jesteś dla mnie kimś więcej i lepiej żebyś się o tym nie dowiedział...
Usiadłem na łóżku po raz kolejny wycierając mokre policzki. Nienawidziłem w sobie tej słabości, wiesz? Płaczę za każdym razem gdy tylko pomyślę o tym, że ty mnie nie kochasz w ten sposób. Boli mnie to, ale no cóż. Muszę stawić czoła wyzwaniu na dziś. Każdy z was dowie się prawdy....
Leżę na łóżku starając się nie myśleć o tym co ma nastąpić, ale to dość trudne, wiesz? Mam w głowie takie czarne myśli, że przy nich seryjny morderca może się schować. Czuję każde bicie swojego serca i słyszę każdy swój oddech. Szczerze? Byłoby dla mnie, dla wszystkich, o wiele lepiej gdybym przestał oddychać. Nie mogę oddychać bez tlenu, prawda? Więc zniknę, przestanę wreszcie truć powietrze wokół mnie, a Ty wreszcie przestaniesz mnie kochać. Musisz przestać! Inaczej moje serce rozbije się na kawałki, bo wiem, ze nie zasługuję na Twoją miłość.
Wiem co zrobię. Powiem wam prawdę. Przestanę się ukrywać. Muszę wam powiedzieć, jesteście moimi przyjaciółmi, pomijając ciebie, sunshine. Ty jesteś dla mnie kimś więcej i lepiej żebyś się o tym nie dowiedział...
Usiadłem na łóżku po raz kolejny wycierając mokre policzki. Nienawidziłem w sobie tej słabości, wiesz? Płaczę za każdym razem gdy tylko pomyślę o tym, że ty mnie nie kochasz w ten sposób. Boli mnie to, ale no cóż. Muszę stawić czoła wyzwaniu na dziś. Każdy z was dowie się prawdy....
Siedzieliśmy całym zespołem przy ognisku. Wreszcie udało nam się urwać z tego tłumu. Brak kamer, brak fleszy, paparazzie. Brak cywilizacji. Tak, to jest to czego potrzebowaliśmy. Chwili oddechu żebyśmy wrócili do pracy. Pełni sił, prawda? Potrzebowaliśmy tego. Tak samo jak potrzebowaliśmy alkoholu. Każdy pił. Nawet Liam postanowił wypić jedno piwo, co skwitowaliśmy z delikatnym uśmiechem. Skoro nawet Payne chce się napić, widocznie wszyscy zaczynaliśmy być zmęczeni. Zerknąłem na Nialla. Wydawał się być zatopiony w swoich myślach, jakby walczył sam ze sobą. Spoglądał w zamyśleniu w ognisko popijając piwo z butelki. Obserwując go cały czas czułem, ponownie oczywiście, potrzebę bliskości jego ciała. Chciałbym podejść do niego, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, żeby wreszcie się uśmiechnął. Brakowało mi jego beztroskiego śmiechu, humoru. Brakowało mi jego tego nonszalanckiego sposobu bycia. Nikt nie wiedział co się stało, nawet ja, chociaż mógłbym napisać piękna biografię o Niallu, wraz z krępującymi szczegółami życia. Jednak coś musiało się stać. Sam z siebie nie stałby się milczącym ponurakiem. Jedynie gdzie ożywał to była scena, chociaż widziałem, ze go to męczy. Cała ta udawana wesołość powodowało u niego swoiste wyczerpanie psychiczne. Nie mogłem dociec co się stało. Nie chciał mi powiedzieć. Nie chciał nikomu powiedzieć. A mnie to męczyło. Czułem się bezwartościowy, bo nie mogłem pomóc swojemu najdroższemu przyjacielowi. Próbowałem wszystkiego. Od prośby po przez perswazję, a wszystko spływało po nim jak po kaczuszce. Nie potrafiłem go rozgryźć i przez to, właśnie przez to, czułem się jakbym go w ogóle nie znał. A przecież znałem, prawda?
- Mam raka.
"Witaj moje małe, sunshine. Witaj z powrotem.
OdpowiedzUsuń" zabiłaś mnie. Wiesz jak bardzo kocham ten cytat prawda? Wiesz, kurwa, wiesz! Tak go kocham, że ja pier... Dziewczyno zabiłaś mnie. Bosh, Souris teraz już będzie tylko lepiej prawda? Błagam, powiedz, że będzie już tylko lepiej. Ja oszaleje zaraz z niepewności, musi być tylko lepiej. Proszę?
Kocham cię myszeczko moja ukochana. Najmocniej. I dziękuję, że dajesz mi takie słoneczko jak Final Souffle.
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony po mojej twarzy krąży mały uśmiech, bo jestem zadowolona z zachowania Styles'a, że się tak martwi o nich. Po drugie - pocałunek i tu nie muszę się chyba rozpisywać, prawda? ME GUSTA CAŁOWANIE. No, ale zawsze jest jakieś 'ale'. Aż mi się oczy zwilżyły jak przeczytałam ostatnie zdanie. I właśnie kończąc odcinek w takim stanie mam nadzieję, że ósemeczka pojawi się szybciuteńko, rozumiemy się? :))
OdpowiedzUsuńI nie, ja wcale nie grożę. Jestem tylko zajebiście ciekawa reakcji chłopców...
Zabiłaś mnie tym rozdziałem. Z resztą - taki jest twój plan kiedy dodajesz nowy odcinek, bo wiesz jakie mam mięciutkie serduszko jeżeli chodzi o Nialla i Zayna. Jak śmiesz mi to robić?! Jeszcze... uch, moja pikawka nie potrafi znieść tego najsłodszego na świecie Malika, któremu tak bardzo zależy na Niallu, że aż mi się chce płakać. On nie może umrzeć. On... on zawsze będzie przy Zaynie, jako jego małe słoneczko.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa - zakończenie. Dobrze, że Niall najpierw powiedział o tym tylko chłopakom. Nie sądzę, żeby dobrze zrobił oznajmiając im to pierwszy raz publicznie. Jak oni przyjmą wiadomość, że on ma raka? Jak... Co zrobi Zayn kiedy się dowie? Cholera, mam nadzieję, że wyzna mu w końcu to co czuje, a Niall odłoży na bok niepewności i będzie cieszył się z nim tym co mu zostało.
Ziemniaczku, zabijasz mnie, ale bardzo mi się to podoba. Dla tego mogę spokojnie umierać.
Twoja,
Pyrka :')
P.S.
ZADEDYKOWAŁAŚ MI ROZDZIAŁ *.* ME GUSTA.
Japierdziele.....
OdpowiedzUsuńJa ja kuźwa nie wiem co powiedzieć....
Woow, można było się domyśleć, że Niall wyjawi wszystkim prawdę, ale ty to tak jeszcze napisałaś, że mi stanęło serce. Szkoda bardzo, że na razie nie będziesz pisać, no ale trudno będę czekać.
Nie wiem czy widziałaś, ale u mnie rozdział 11 już jest, a 12 planuje dodać jutro - http://one-direction-ziall.blogspot.com/
Będę... płakać *zaczyna ryczeć* Jak mogłaś! ;( moje Niallerątko... Zaynowe Niallerątko :( ZŁO ZŁO ZŁO ZŁO ZŁO ZŁO!
OdpowiedzUsuńNie wiem co ci mam napisać, bo rozdział był jak zawsze świetny, chociaż pod koniec zrobiło mi się smutno... I... i... i... przytulisz? ~ @cirrown
Ajjsjsksvsakhapahsixbs POCAŁOWALI SIĘ!!! *-*
OdpowiedzUsuńUmarłam, jak większość Pań na górze. :3
Powiedział im? Jeny... Jestem ciekawa jak zareagują. Szkoda, że nowy dopiero w grudniu, ale oczywiście nauka jest ważniejsza. (:
Wybacz, za to ( jak zwykle ) nieskładne coś, ale... To było tak piękne, że nie potrafię znaleźć słów, aby to opisać. :')
Dziękuję Ci za to genialne Opowiadanie, życzę dużo weny i powodzenia na studiach! <3 xxxxx
@LouLightMyWorld
Nominowałam Cię! http://supermancurly.tumblr.com/post/36888405217/liebster-awards Jeżeli nie chcesz nie odpowiadaj xx
OdpowiedzUsuńO cholera! Kobieto, wiesz jak ja cię kocham!
OdpowiedzUsuńTe uczucia Horana, słowa Zayna, matko! Jesteś moją boginią, piszesz tak, że mam łzy w oczach. Dobór słów jest idealny, wierzę, że w takiej sytuacji dokładnie TAK JAK OPISAŁAŚ by się zachowali. Te ich próby pocałunku, nieśmiałe sygnały... Po prostu zapiera dech w piersiach. Najbardziej boli, gdy żaden nie chce drugiego zranić. I wiesz co jest okropne? Niall uważa, że nie zasługuje na Zayna. Nie, wcale tak nie jest. Niech mu zaufa! Ostatnie słowa, "Mam raka" - boli mnie to. Zayna, chłopców też musi to boleć, ale nie wyobrażam sobie, co czuje Niall. Rozdziera go wszystko od środka, jest bliski śmierci, to tylko kilka banalnych miesięcy. Kilka miesięcy, by poczuć miłość, móc być blisko tego jedynego. Nawet nie wyobrażam sobie, jak bardzo musi boleć go myśl, że będzie musiał opuścić ten świat, a Zayn? Co on przeżyje, cholera. Niall się tym zadręcza najbardziej, no bo przecież nie chce go zranić, a ja ja czuję, że przez to kocham Ciebie, droga Souris. Pokazujesz świat, jaki widzą chłopcy (przynajmniej w moim mniemaniu jest tak, jak opisujesz, z resztą wspominałam o tym). Cóż, naprawdę szkoda, że tak późno będzie kolejny rozdział, ale jak mus to mus :c
Ach, no i pozwoliłam sobie zgarnąć cytat z tego rozdziału i ustawiłam jako opis na gg - "Dlaczego? Jedno pytanie, tysiące myśli, zero odpowiedzi." mam nadzieję, że się nie obrazisz ^^"
Forever #1 Fan - @reedcloud.
Buziaki :*
Rozdział w skrócie zabójczy.
OdpowiedzUsuńNie zawiodłam się jak zwykle. Ta miłość Nialla jest piękna. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. - howdisgusting
OdpowiedzUsuńChuj ci w dupe!! Jak mogłaś w takim momencie zakończyć?
OdpowiedzUsuńTo dozwolone jest wgl?!
Masz szczęście że ten rozdział był długi i wspaniały *.*
I pocałunek Ziall'a *____________*
o Boże kochany! końcówka najlepsza! pomimo tego, że smutna, to jednak podziwiam Horanka za to że w końcu się odważył i im powiedział :) mam nadzieję, że po tym jego wyznaniu Zayn przejrzy na oczy i w końcu sobie uświadomi, że jest zakochany w Niallu i to nie podlega żadnym wątpliwościom! I że to pomoże blondynkowi przezwyciężyć jego straszną chorobę.
OdpowiedzUsuńpocałunek! *_* ten wyczekany, upragniony jak przez Nialla i Zayna pocałunek nareszcie miał miejsce! ^_^ sama się go doczekałam :D teraz powinno być między nimi tylko lepiej :) powiedz, że tak będzie.
ale mi szkoda Harrego.. on zakochany w Louisie, a tego dupek nie odwzajemnia jego uczuć, albo się boi ich wyjawić. A ta troska o 'Zialla' *_* nie, no nie spodziewałam się tego po loczku. Sodki Hazza! <3
UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIE! DZIĘKUJĘ! ;**
@JLS_GotMyLove
Eh, widzę, że lubisz się nade mną znęcać. Ja chcę kolejny rozdział już, teraz, zaraz! Jestem cholernie ciekawa reakcji chłopaków na ostatnie zdanie Nialla, a szczególnie Zayna. A ten Ziallowy pocałunek.. Jestem w niebie.
OdpowiedzUsuńWeny x
Na wstępie chcę Cię przeprosić, że tak długi czas nie komentowałam...
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity i myślę, że to Twój najlepszy do tej pory - oczywiście z tego bloga. Podobało mi się wiele scen, począwszy od rozmowy Harry'ego z Niall'em, przez kilka słów, któe wyszeptał Zayn do Niall'a, aż po końcowy pocałunek. Jednak tylko dwa słowa spowodowały, że po moich policzkach popłynęły łzy.
" - Mam raka. "
Wreszcie zdobył się na powiedzenie przyjaciołom o chorobie, znalazł w sobie tę siłę i wyrzucił to z siebie.
Błędów raczej nie znalazłam, ale ostatnio czytując blogi nie umiem nic wychwycić, także no.
Nie wiem co jeszcze napisać, więc po prostu pożegnam się, pozdrowię i powiem "Weny dziewczyno, weny, żebyśmy mieli ten rozdział szybciej niż mówisz" ;D
Asuria ;** (wcześniej Rika)
Nie. Rób. Mi. Tego! Błagam cię, nie zabieraj mi Niallera! Możesz zrobić wszystko, możesz go uleczyć, możesz spowodować jakiś cholerny cud, więc błagam cię, żebyś się tak nade mną nie znęcała...
OdpowiedzUsuńRozdział świeny, jak wszystkie poprzednie zresztą <3 Uwielbiam twój styl pisania <3
Czekam niecierpliwie na kolejną część <3
~Werka
Pomyślałam, że powinnam napisać komentarz, jednak nie wiem jak mogę wyrazić to co siedzi w mojej głowie. Postanowiłam ponownie wrócić do Twojej historii, z czego niezwykle się ciesze. Opisujesz tak dobrze wszystkie uczucia Nialla, Zayna, że czuję się jakbym rozumiała ich doskonale. Tak bardzo szkoda jest mi Niallera, chociaż wiem, że nie pochwalałby mojego współczucia, jednak jak można być obojętnym wobec niego, jego choroby. Zdecydowanie nie zasługuje na to, a świadomość, iż powoli umiera jest straszna. Tak bym chciała by wyznał Zaynowi jego uczucia, które żywi do chłopaka. By w końcu stanęli przed sobą, mówiąc wszystko co w sobie kłębią. Wyznając swą miłość. Jednak co później? Tak cudowny anioł jak Niall powinien stąpać po ziemi, nie opuszczać bliskich mu ludzi by stanąć przed niebiańską bramą. Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się rozegra, co zrobią przyjaciele słysząc wyznanie blondyna. Czekam na kolejny, pozdrawiam i życzę weny Skarbie! xx
OdpowiedzUsuńKobieto, Ty chyba chcesz mnie zabić... Od 30 minut nie robię nic innego, tylko ryczę... Muszę ochłonąć... ALE NIE DAM RADY, zbyt wiele emocji targa mną w tym momencie. Mam nadzieję, że Niall jakimś cudem wyjdzie z tego i będzie z Zaynem już na zawsze. Mi udało się pokonać chorobę, to jemu tym bardziej! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuń-buddhaforvicky
No to ten... Zabiłaś mnie. Przez ten rozdział płakałam. Czytając go, najzwyczajniej płakałam. Możesz to zrzucić na to, że jestem cienką zawodniczką, jeśli chodzi o wytrzymałość psychiczną, jeśli chodzi o Zialle, czy jakiekolwiek inne ff, ale prawda jest taka, że jesteś najzwyczajniej genialna i zwalasz z nóg każdym rozdziałem, jak i swoim genialnym stylem. A jak zaczynałam czytać tego Zialla, to jeszcze cię nie znałam, ba, nawet nie kojarzyłam, i jakby mi ktoś powiedział, że tak genialna autorka zamieni ze mną kilka zdań, wyśmiałabym. A jakby ktoś mi powiedział, że sama zacznę pisać, po przeczytaniu takich cudów, skierowałabym na leczenie zamknięte.
OdpowiedzUsuńKocham to, i ciebie,
- Fuyiel (keep-smiling-loser.blogspot.com)
to jest świetne. już chce przeczytać kolejny rozdział więc proszę dodaj go jak najszybciej. uwielbiam czytać twój bromance :P
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do Libster Awards! szczegóły tutaj: http://nobodys-perfect-but-you-are.blogspot.com/2012/12/libster-awards.html
OdpowiedzUsuńA tak wgl, KOCHAM twojego bloga. ubóstwiam to opowiadanie, jest takie wspaniałe. niecierpliwie czekam na dalsze rozdziały :3
od wczoraj zbieram się na to żeby napisać coś sensownego ale wątpię w to że mi się uda...nie wiem co powiedzieć nie ma takich słów które mogłyby opisać to co teraz czuję, jedno wielkie ishakhvnfkjdbfjksfkjadsfk tak to by było dobre ale myślę że wciąż za mało W KOŃCU SIĘ POCAŁOWALI O MÓJ BOŻE jak ja długo na to czekałam <3 Najlepszy rozdział ever *.* Kocham Cię normalnie za to że tak pięknie piszesz i doprowadzasz mnie do takiego stanu. Czekam z wielką niecierpliwością na kolejny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńWzruszający i taki poruszający .
OdpowiedzUsuńTeraz kiedy wszystko się układa im pozostaję coraz mniej czasu ...
To naprawdę smutne .
Ciekawe jak zareaguję Zayn .
Pewnie mu też powie o wszystkim .
A to zdanie :
Witaj moje małe, sunshine. Witaj z powrotem.
Awwwwww ♥
Czekam na kolejne ♥
~Dostałaś ode mnie nominację do Liebster Awards
http://whispers-of-thee-heart.blogspot.com/
Nie będę się rozpisywać. Masz bardzo dużo długich komentarzy, dlatego ja napiszę krótko. Rozdział jest piękny, taki, na jaki czekałam. Jestem w wniebowzięta. Dziękuję. x
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga... nikt tak nie potrafi pisać jak ty, tylko szkoda mi trochę Nialla ;'( czekam na więcej ♥
OdpowiedzUsuńWiesz, że jesteś cudowna?
OdpowiedzUsuńTo tak na początek... :D Znalazłam twój blog kilka dni temu i zaczęłam go czytać. Od prologu, aż to tego, siódmego rozdziału i mogę z dumą stwierdzić, że jesteś genialna! Nie wiem jak ty to robisz, że potrafisz kilkoma zdaniami doprowadzić mnie do płaczu... No, a ja akurat nie za często i tak łatwo się wzruszam, ale przez ciebie, przez twoje rozdziały po prostu mogę się rozpłakać. Oczywiście są to łzy czasem radości, czasem przygnębienia, a czasem tak po prostu zbierają mi się w oczach, gdy to czytam... :) W tym rozdziali cieszyłam się jak głupia, bo nie dość, że Zayn i Niall WRESZCIE się pocałowali, co było moim wytęsknionym momentem, to jeszcze blondasek się uśmiechnął i tak jakby nasz słodki Irlandczyk znów powrócił do życia... :) Przez Zayna. Bo przecież to Malik jest jego życiem... Na prawdę nie mam więcej słów, by opisać ci co teraz czuję, ale to uczucie jest bardzo miłe :) Dziękuję ci za te siedem przepięknych rozdziałów i czekam na kolejne :**
Pozdrawiam, Nialler <3
To opowiadanie od początku do końca jest bardzo, bardzo dobre. Niedawno na niego natrafiłam i nie żałuję. Jest genialnie, większość tego co chciałam powiedzieć zostało już zamieszczone wyżej. Również cieszę się z tego, że Niall i Zayn w końcu się przełamali. Czekam na kolejny rozdział. :>
OdpowiedzUsuńA w wolnym czasie zapraszam do siebie:
http://xpapermemories.blogspot.com/
dzisiaj przeczytałam całego bloga i jest wprost genialny ..poryczalam sie :c im więcej czytam tym bardziej mam nadzieję,że jednak uratują jakoś Niallera :) masz świetny talent;)
OdpowiedzUsuńObiecałam, że dodam napiszę komentarz i właśnie go piszę. NIe wiem, czy wyjdzie z tego coś w miarę sensownego, ale olejmy to.
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, sposób pisania...dzisiaj przeczytałam od początku do tego 7 rozdziału i nie mogę doczekać się następnej notki. Jakbyś mogła mnie informować o nowych rozdziałach, byłoby naprawdę super. Mój twitter- Aww_Caroline
Pozdrawiam i czekam :D <3
Przepraszam, że dopiero dziś piszę ten komentarz, ale awaria komputera była bardziej dotkliwa i długa niż w moich najgorszych koszmarach... Przynajmniej mogłam czytać twojego bloga na telefonie i nie umierałam z tęsknoty za nim...
OdpowiedzUsuńPo tym rozdziale tyle sprzecznych i mocnych uczuć kłębi się w mojej głowie, że już sama nie wiem od czego powinnam zacząć... Słowa Harry'ego, który wręcz blaga Nialla, by nie dał zniszczyć tego co czuje do Zayna... Czy ktoś w ogóle spodziewałby się czegoś takiego po Stylesie? Myśli Malika... Boże, mam ochotę nim potrząsnąć i wrzasnąć, że już nie ma czasu... że musi się w końcu zdobyć na odwagę... Potem ten pocałunek i... Normalnie pierwszy raz mnie posłuchał :)
Wciąż nie chcę do siebie dopuścić myśli, że on umiera... Zawsze, gdy tylko widzę lub słyszę jego imię mam przed oczami radosną twarz i chłopaka, który wnosi ze sobą słońce gdziekolwiek się pojawi... Pewnie dlatego to tak boli... Powiedział TO... Teraz tylko czekać...
Uwielbiam twojego bloga. I mimo iż wylewam morze łez nad każdym rozdziałem, nie mogę przestać go czytać. Wciąż od nowa... I z czasem to wcale nie jest łatwiejsze...
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego xx
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/